Prawie jak u dr Dolittle

W moim rodzinnym domu zawsze mieszkało bardzo wiele zwierząt. Mój dziadek był pracownikiem schroniska, i nie jeden raz zdarzało się dziadkowi przynosić do naszego domu utykającego pieska albo malutkiego kota.
Pies
Dziennikarz: sxc.hu
Zainspirowane przez: sxc.hu
Zwierzaki nasze wcale nie żyły ze sobą „jak pies z kotem”, przeciwnie, dość szybko przywykały do siebie, potrafiły nawet spać razem w jednym legowisku. Nawet moja ulubiona papuga żyła w zgodzie z psem! Goście przypatrywali się ze zdziwieniem ich wspólnym szalonym, zabawom. Polegały one na tym, że papużka przyfruwała na podłogę lub gdzieś nisko, aby być w zasięgu pyszczka naszego psiaka, i wyczekiwała na jego odpowiedź. On wówczas przybiegał, trącał delikatnie papugę pyskiem, przykładowo w ogon. Papużka zrywała się z krzykiem w górę, po czym po chwili powracała znów na dół.

Już teraz kliknij ten link i zweryfikuj info u źródła (https://sklep.acana.com.pl/70-acana-dog), żeby mieć absolutną pewność, że wszelkie wiadomości zdobywane na takiej stronie są miarodajne.

I tak się kręciła ta ich zabawa. Mogły się tak wygłupiać bez końca.

W wolnej chwili

Dlaczego poleca się wybierać najlepsze firmy z akcesoriami dla kotów?

zoologiczny sklep
Zainspirowane przez: http://www.zoologiczny.sklep.pl/
Niskie ceny, w jakich kupić można wyjątkowej jakości urządzenia i najbardziej popularne zabawki i dodatki, jak również ich szczególnie poprawiająca się nadal jakość, są podstawowymi zaletami producentów przedmiotów i dodatków dla czworonogich pupili. Drapak, jaki często wybierają kupujący oraz klienci sklepów z kocimi dodatkami, jest w kształcie myszy. Kotkikochają zabawę z tego rodzaju przedmiotami, co więcej są w stanie tej zabawce naostrzyć bezpiecznie swoje pazurki, bez szkód wśród przedmiotów swojego pana.


Pamiętam maleńkiego kociaka, którego mama zginęła w tragicznym wypadku, osierocając biedactwo, które jeszcze pić samodzielnie nie umiało. Próbowaliśmy z bratem karmić kotka z butelki za pomocą smoczka - niczym niemowlaka, ale kot nie był w stanie pić przez smoczek, który był niedużo mniejszy od jego głowy, a i butelka również była wiele za duża.
Wówczas nasz dziadzio wpadł (jak zazwyczaj nasz dziadek) na fantastyczny pomysł! Mianowicie wyjął z szuflady malutką buteleczkę z kroplami do oczu, wylał z niej resztkę lekarstwa, umył ją porządnie, po czym nasunął na nią gumowy wentylek wyjęty koła roweru. I dzięki temu pomysłowi udało się kociaka wykarmić. Dopiero gdy podrósł już nieco przeszedł na dużą butle. Śmiechu przy tym było co nie miara, bowiem głodny kociak rzucał się na butelkę większą od siebie. Wyrósł potem na zdrowego, potężnego kocura. I to wszystko dzięki zaradności mojego mądrego dziadka.

Mój starszy braciszek Janek także kochał zwierzęta, jednak hodował jaszczurki i węże, których ja ogromnie się lękałam (zwłaszcza gdy żywił je myszami i rozmaitym robactwem). Najcenniejszą w jego terrarium była tak zwana agama brodata, cena której na tamte czasy była istotnie wysoka. Dziadek podarował ją memu braciszkowi z okazji imienin. Braciszek uwielbiał ją za (jak mówił) jej niepowtarzalną urodę i przywiązanie. To prawda, chodziła za nim krok w krok. No cóż, każdy ma jakiegoś bzika ...
22/05/21, 07:03:34
Do góry
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach Twojej przeglądarki.